Kolejna seria spotkań RESO Suwałki Football League odbyła się w miniony piątek. W rozegranych meczach działo się naprawdę wiele. Trzy bramki i dwie czerwone kartki w pojedynku Rospudy z Portą obejrzeli kibice zgromadzeni w hali suwalskiego OSiR-u . Na brak szczęścia dalej będą narzekać piłkarze Albatrosu, którzy po dobrej grze ulegli Ar-Tirowi. W meczu na szczycie 14. Pułk pokazuje swoją wartość bojową, a w derbach Sejn zwycięża Szkarnulis Team. Sejneński zespół zajmuje obecnie 3. miejsce w tabeli.
W derbach Sejn lepszy Szkarnulis Team. Szacunek do miasta i …rywala.
Przed meczem derbowym, który miał ustalić, która drużyna w sezonie 2019/2020 okaże się lepsza w bezpośrednim starciu, doszło do sytuacji rzadko spotykanej na piłkarskich boiskach. Obie drużyny postanowiły utworzyć krąg i wspólnym, głośnym okrzykiem „zakomunikować, iż w tym spotkaniu najważniejszy będzie szacunek do rywala. I tak też się stało. Co prawda mecz toczył się w szybkim tempie i nie brakowało twardej gry, ale obie drużyny przestrzegały zasady „Fair Play” i próżno było szukać w tym spotkaniu boiskowej agresji. W derbowym meczu lepiej zaprezentowali się zawodnicy Szkarnulis Team Sejny. Najpierw Piotr Leszczyński, kapitan drużyny, dał sygnał do ataku i otworzył wynik tego spotkania. Po raz kolejny w tej edycji na listę strzelców wpisał się Patryk Sobolewski, który uderzeniem z dystansu pokonał golkipera Jagolandu. Biorąc pod uwagę statystyki Patryka Sobolewskiego można z całą stanowczością stwierdzić, iż w tej edycji z pewnością zobaczymy jeszcze bramki bramkarza Szkarnulis Team Sejny.
Ataki drużyny, której grą kierował Piotr Leszczyński, czyniąc to czasami z ławki rezerwowych, nasilały się wraz z upływem czasu. Kiedy na niecałe 10 sekund przed końcem spotkania drużyna Szkarnulis Team Sejny wyprowadzała kontratak, mało kto wierzył, że uda się tę akcję zakończyć celnym trafieniem. Jednak mocno Piotr Macianis, mocno zdopingowany słowami kapitana Szkarnulis Team, iż zostało 2 sekundy, skutecznie zamknął akcję i na sekundę przed końcową syreną ustalił wynik derbowego spotkania na 3:0.
Brawa należą się obu zespołem, a takie sceny jak ta przed rozpoczęciem spotkania kibice chcieliby oglądać częściej.
Jagoland – Szkarnulis Team 0:3
Bramki: P. Leszczyński, P. Sobolewski, P. Macianis
Brak Adama Wyszyńskiego przyczyną porażki Olecka?
Mecz, który otwierał IV kolejkę od samego początku toczył się w szybkim tempie. W 3 minucie szanse na zdobycie bramki miała drużyna z Puńska, jednak strzał Daniela Bujnowskiego obronił Marcin Grygo. W 5 minucie Olecko wyszło z szybkim kontratakiem. Ładną akcję i podanie Macieja Kosińskiego wykończył Piotr Wikotrzak. Jednak drużyna Centrum Ogrodniczego szybko nie cieszyła się zbyt długo z prowadzenia, gdyż po składnej, zespołowej akcji Puńska najpierw strzał Rafała Bujnowskiego obronił jak zawsze dobrze dysponowany Marcin Grygo, jednak przy dobitce nie Jarosława Górskiego był już bezradny. I w tym momencie można powiedzieć, że mecz zaczął się ponownie choć kolejne minuty to przestój w obu ekipach i moment tzw. „gry statycznej” z incydentalnymi strzałami na bramkę zarówno jednej jak i drugiej drużyny. Po jednym z takich strzałów, który oddał Jarosław Górski kolejną świetną interwencją w tym meczu popisał się Marcin Grygo.
Druga połowa pierwszego meczu rozpoczęła się od ataków Puńska. Już w 2 minucie Rafał Bujnowski miał znakomita sytuację jednak i tym razem szczęście oraz umiejętności pomogły bramkarzowi z Olecka. Końcówka spotkania to już całkowita dominacja Puńska. Widać, że w tym meczu to co doskwiera „Ogrodnikom” to brak Adama Wyszyńskiego. Doświadczony zawodnik, jakim jest Adam, potrafi uspokoić grę, opanować emocje i stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika, które często kończy się zdobyciem bramki. Niestety w tym spotkaniu próżno było szukać tych elementów w drużynie z Olecka, co umiejętnie wykorzystali przeciwnicy, a w szczególności Jarosław Górski, strzelec dwóch bramek. Swoje trafienia dołożyli bracia Bujnowscy Rafał i Daniel, a w konsekwencji 3 punkty pojechały do Puńska.
Puńsk – Centrum Ogrodnicze K. Szymczyk 4:1
Bramki: J. Górski x2, D. Bujnowski, R. Bujnowski – P. Wiktorzak
„Technicy” nie zwalniają tempa. Duet Jankowski-Gieniul na fali.
Ach ta młodość! Tak można podsumować spotkanie lidera RSFL z Agrodealerem. „Młode strzelby” jak zaczęli nazywać kibice duet Jankowski-Gieniul po raz kolejny pokazały swoją siłę rażenia. W dalszym ciągu są naładowane i w kolejnym spotkaniu strzelają celnie.
Pierwsza połowa na pewno nie wskazywała na tak wysokie zwycięstwo „Techników”. Jednak wspomniani Jankowscy i Gieniul dali znać o sobie i po kilku minutach gry na tablicy wyników widniało 2:0. Wtedy z szoku po szybkim nokaucie otrząsnął się Agrodealer. Podjął rękawice i zaczął coraz częściej zagrażać bramce „Techników”. Jednak strzały, które zmierzały w światło bramki, skutecznie bronił Kamil Szczecina. Do czasu. Sposób na pokonanie bramkarza ZUH znalazł Stanisław Kamiński, który zdobył bramkę kontaktową czym jeszcze bardziej chciał zmotywować swoich kolegów do zaangażowania w grę. Niestety w drugiej połowie młodzi zawodnicy grający w czarnych strojach zdominowali swoich bardziej doświadczonych rywali. Najpierw Michał Gnieiul ponownie wpisał się na listę strzelców a po nim swoje trafienie dołożył Łukasz Wysocki, który notuje świetną pasę po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją.
Świetną passę notuje cała drużyna Techniki Grzewczej ZUH. 4 mecze i 12 punktów. Razem z 14. Pułkiem mają komplet punktów i powoli zaczyna się spekulować, że 10 stycznia 2020 r. dojdzie do meczu jednej z ważniejszych pojedynków w tej edycji RSFL.
Agrodealer – Technika Grzewcza ZUH 1:4
Bramki: S. Kamiński – S. Jankowski, M. Gieniul x2, Ł. Wysocki
Albatros ponownie bez szczęścia
Drużyna Jana Nalbach już niejednokrotnie pokazała, że wie o co chodzi w piłce nożnej i trzeba się z nimi liczyć. Wielokrotnie brakowało im tylko szczęścia, bo umiejętności młodzi zawodnicy Albatrosa posiadają, co było widoczne w meczu z niezwykle waleczną, ale przede wszystkim solidną drużyną jaką jest AR-TiR. W tym spotkaniu zespół z Raczek miał swoje szanse jednak m.in. Michał Naruszewicz przegrywał swoje pojedynki z Mariuszem Nowackim. Jednak to co się nie udało zawodnikom Albatrosa z pełną konsekwencją wykorzystał AR-TiR, który po bramce Marka Kunickiego objął prowadzenie. Niestety, po raz kolejny Albatros dostaje w swoim meczu żółtą kartkę. Tym razem ujrzał ją Leszek Szczerbowski czym osłabił drużynę. A co na to AR-TiR? W drużynie jedną z wiodących postaci jest Arkadiusz Zoń, który świetnie sprawdza się zarówno w zadaniach defensywnych jak i ofensywnych. Bramkę, którą zdobył jeszcze w pierwszej połowie podwyższył wynik spotkania. Doświadczenie drużyny występującej w niebiesko-białych strojach nie pozwoliło roztrwonić tej przewagi i po kolejnych 12 kolejnych minutach AR-TiR mógł cieszyć się z 3 punktów.
Albatros Raczki – Ar-Tir 0:2
Bramki: M. Kunicki, A. Zoń
Citko nie pomógł. Kolejna lekcja futbolu młodych zawodników FHU Robert Górski.
Przed meczem z Eurometem rużynę FHU Robert Górski wzmocnił Damian Citko. Znany z występów w m.in. Porta Acive Team swoim doświadczeniem i przebojowością miał pomóc młodym zawodnikom w zdobyciu pierwszego punktu w tegorocznej edycji RESO Suwałki Football League. Nie ulega wątpliwości, że ten ruch był potrzebny, ponieważ FHU Robert Górski po 3 kolejkach okupuje ostatnie miejsce w tabeli, podczas gdy ich piątkowi rywale zdobywają punkty.
Niestety nowy nabytek FHU nie był widoczna postacią w tym meczu. O wiele lepiej zaprezentował się Łukasz Karłowicz, który był niezwykle aktywny od pierwszych minut spotkania. Warto podkreślić, iż w zespole zamykającym ligową tabelę widać zauważalny progres. Zawodnicy nie mają kompleksów w starciu z bardziej wymagającymi rywalami i jest kwestią czasu kiedy zaczną zdobywać punkt. Jednak w piątkowy wieczór po raz kolejny musieli uznać wyższość swojego rywala. Po bramkach Radosława oraz Bartłomieja Pachałów ulegli Eurometowi 0:2.
FHU Robert Górski – Euromet 0:2
Bramki: R. Pachała, B. Pachała
Emocjonujący mecz Rospudy z Portą. Siermiński i Żukowski „wyrzuceni” z boiska.
Czego w tym meczu nie było? Chyba wszystko. Były emocje, zwroty akcji, ładne bramki i niestety kartki. Na pewno na przebieg gry i obraz całego meczu miała wpływ czerwona kartka Daniela Siermińskiego. Bramkarz Porty zagrał ręką piłkę. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż do zagrania doszło poza polem karnym, a swoją nieprzepisową interwencją przerwał przeciwnikom akcję, która, co do zasady, powinna zakończyć się bramką. W tej sytuacji sędzia nie miał żadnych wątpliwości i słusznie wykluczył bramkarza Porty z dalszej gry.
Zdawałoby się, że po utracie Siermińskiego Porta skupi się na obronie. Nic bardziej mylnego, bowiem za sprawą Macieja Szydłowskiego, który w piątkowy wieczór był w wyśmienitej formie, to właśnie drużyna z Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej częściej atakowała. Dwukrotnie ataki zakończyły się trafieniami Szydłowskiego, choć przy pierwszym trafieniu chwilę wcześniej miała miejsce dość kontrowersyjna sytuacja, bowiem mogło się wydawać, że Adrian Jurewicz z Rospudy był faulowany. Sędziowie, którzy widząc w tym meczu wolę walki obu drużyn, pozwolili na „męską” grę i pozwolili na kontynuowanie akcji, po której Porta mogła cieszyć się z prowadzenia.
Honorowe trafienie dla Rospudy zaliczył Paweł Fajkowski, które miało zachęcić zawodników z Filipowa do walki do samego końca.
Mecz obfitował w emocje, na szczęcie tylko te sportowe, choć niekiedy sędziowie musieli studzić ponadprzeciętne „zaangażowanie” zawodników pokazując żółte kartki. Z powodu dwóch żółtych i w konsekwencji czerwonej kartki spotkanie przedwcześnie zakończył Michał Żukowski, kapitan Rospudy. Z powodu kontuzji boisko już pierwszej połowie musiał opuścić Mikołaj Kłos. Miejmy nadzieję, że szybko powróci do rozgrywek.
Porta Active Team – Rospuda Filipów 2:1
Bramki: M. Szydłowski x2 – P. Fajkowski
Szlagier kolejki dla „Wojskowych”
Szlagier, na który czekało większość kibiców przybyłych do hali suwalskiego OSiR-u. Z pewnością sympatycy RSFL pamiętają jeszcze mecz z poprzedniego sezonu obu drużyn, gdy do ostatniej minuty warzyły się losy Mistrza RSFL 2018/2019. Tamto spotkanie zakończyło się remisem, ale jak się później okazało był to remis, który „Wojskowym” dawał mistrzostwo.
A jak było w tym roku? Drużyna Gminy Suwałki podeszła do tego spotkania w mocno okrojonym składzie. Tylko jeden zawodnik pozostawał w rezerwie i wyglądało na to, że podopieczni Marcina Czyżyka musza być przygotowani do tego spotkania taktycznie, aby wytrzymać szybkie tempo, które zawsze narzuca 14.Pułk, i przede wszystkim osiągnąć dobry rezultat. Dobry, to w tej edycji co najmniej remis. Od początku spotkania widać było, że Gmina Suwałki postawi w tym meczu na defensywę, a swoich szans będzie szukać w akcjach z kontry.
Długo męczyli się „Wojskowi” z perfekcyjnie funkcjonującą obroną Gminy Suwałki. Ważnym jej ogniwem był Andrzej Szyszko, który skutecznie bronił strzały artylerzystów. Jednak intensywne ataki na bramkę byłego golkipera Wigier Suwałki, Orlenu Płock i Arki Gdyni w końcu przyniosły pożądany efekt. Wynik spotkania otworzył Tomasz Jarząbski, kapitan 14. Pułku. Należy jeszcze raz podkreślić, iż aktualny mistrz RSFL to nie jest zespół indywidualności, ale przede wszystkim świetnie funkcjonujący kolektyw, którego bezapelacyjnym liderem jest Tomasz Jarząbski. W tym meczu udowodnił to w najlepszy z możliwych sposobów. Oprócz doskonałej reżyserii gry „Wojskowych” dołożył dwa trafienia, po których z pewnością lżej oddychało się całej drużynie 14.Pułku.
Wspomnieć należy również o niezrozumiałej postawie Tomasza Babkowskiego z Gminy Suwałki, który celowo zagrywając piłkę ręką ujrzał żółtą kartkę i osłabił drużynę, która do końca liczyła, że odwróci losy tego spotkania. Jednak wobec bramek Tomasza Jarząbskiego oraz Mateusza Knocha musiała przełknąć gorycz porażki i będzie szukać punktów w kolejnych meczach RSFL.
14. Pułk Przeciwpancerny – Gmina Suwałki 3:0
Bramki: T. Jarząbski x2, M. Knoch
Napisz komentarz
Komentarze