Panie Pośle, w całej Europie trwa bunt rolników przeciwko Zielonemu Ładowi, który został ogłoszony zaledwie w 2019 r. Jakie były założenia tego projektu?
Krzysztof Jurgiel: Zielony Ład to pakiet inicjatyw politycznych, którego celem jest podjęcie szeregu inicjatyw w ściśle powiązanych ze sobą obszarów np. w dziedzinie klimatu, środowiska, energii, transportu, przemysłu, rolnictwa oraz zrównoważonego finansowania. Europejski Zielony Ład liczy 49 strategii. Chodzi głównie o to, żeby państwa członkowskie UE zobowiązały się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55 proc. do 2030 r. w porównaniu z poziomami z 1990 r. i osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r.
Szereg z tych planów odnosi się do rolnictwa.
W 2020 r. Komisja Europejska opublikowała strategię „Od pola do stołu”, której celem jest zapewnienie zdrowszej żywności oraz „Strategię na rzecz bioróżnorodności 2030”- objęcie ochroną 30 proc. terenów lądowych i morskich. Bruksela chce także znacznego ograniczenia użycia pestycydów, antybiotyków i nawozów sztucznych. Dodatkowo w planach znalazł się obowiązek ugorowania 4 proc. gruntów o powierzchni powyżej 10 ha.
Czy to prawda, że Komisja Europejska nie przedstawiła skutków finansowych EZŁ?
Tak, nie znamy skutków Europejskiego Zielonego Ładu. Uważam, że konsekwencje wdrażania EZŁ powinny być sukcesywnie przedstawiane przy każdym dokumencie, natomiast były jedynie prognozy, że w wyniku wprowadzenia Zielonego Ładu spadnie produkcja rolnicza o 12 proc. Na pewno wzrosną też koszty tej produkcji związane z redukcją środków ochrony roślin, czy redukcją gazów cieplarnianych.
W sprawach skutków wdrążania EZŁ wystąpiłem z zapytaniem do Komisji Europejskiej, z prośbą o wskazanie kosztów, a także do rządu polskiego, chcąc zwrócić uwagę na zagrożenie dla polskiej gospodarki, w tym rolników.
Tymczasem cztery lata temu przestrzegał Pan w Europarlamencie przed negatywnymi skutkami Zielonego Ładu.
W PE mówiłem niejednokrotnie przestrzegałem przed negatywnymi skutkami Zielonego Ładu, że obieramy niewłaściwy kierunek, ponieważ wdrażanie wspomnianych dwóch strategii doprowadzi do poważnego spadku opłacalności produkcji rolnej we wszystkich sektorach. Z powodu mniejszego nawożenia i ograniczeń środków ochrony roślin plony niewątpliwie się obniżą. Natomiast cele redukcyjne dotyczące emisji gazów cieplarnianych wpłyną na znaczne ograniczenia liczebności stad bydła, trzody chlewnej i drobiu.
Uważam, że proponowany system przepisów, nakazów i zakazów, jest wypaczony, a górnolotne ideały są w istocie utopijne. Jeśli w Europie zabraknie żywności po przystępnej cenie to będzie ona sprowadzana z krajów, gdzie dbałość o ochronę środowiska, rygory w zakresie środków ochrony roślin, mają niewielkie znaczenie. Moje osobiste działania jako posła do PE zmierzały i nadal zmierzają do zawieszenia realizacji założeń EZŁ, kiedy wybuchła pandemia koronawirusa. Pismem z dnia 26 marca 2020 r. zwróciłem się do premiera Mateusza Morawieckiego z wnioskiem o podjęcie inicjatywy w celu pilnej weryfikacji Zielonego Ładu, postulowałem zawieszenie harmonogramu, ponieważ sytuacja była bez precedensu. Również działania ówczesnego Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi były niewystarczające. W tym samym czasie ówczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski wskutek swoich działań stracił 1,3 mld euro dla polskiej wsi.
Jak pan ocenia działania komisarza UE ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego?
Myślę, że bardzo dużo zrobił dla polskich rolników, szczególnie przy uruchamianiu krajowych instrumentów wsparcia, dopłaty do pszenicy i nawozów, czy do ubezpieczeń. W ramach Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi PE, w której pracuję, proponował bardzo korzystne rozwiązania dla rolników. Natomiast trzeba pamiętać, że o wszystkim decyduje Rada Europejska.
Dziś już wiemy, że duża część rolników ponosi wysokie koszty produkcji w związku z Zielonym Ładem. Jak można je ograniczyć?
Na początku chcę podkreślić, że jeśli chodzi o głosowania w PE to wszyscy posłowie naszej grupy EKR (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) byli przeciwko rezolucji dotyczącej zaleceń różnego rodzaju w ramach EZŁ. Trzeba szybko wprowadzić w życie zapowiadane zmiany przez KE. Na przykład likwidacja 4 proc. odłogowania gruntów ornych, o co walczyłem w parlamencie. Ważna jest również propozycja, aby w perspektywie średnioterminowej wyłączyć z obowiązku zgodności ze wszystkimi normami GAEC, czyli praktykami dobrej kultury rolnej zgodnej z ochroną środowiska, gospodarstwa o wielkości poniżej 10 ha. Będzie to wyraźnie odczuwalna ulga, szczególnie w Polsce, ze względu na wyjątkowe rozdrobnienie naszych gospodarstw rolnych. Zgodnie z aktualnym spisem rolnym w naszym kraju do poniżej 10 ha jest łącznie blisko 950 tys. gospodarstw (na 1340 tys. ubiegających się o dopłaty bezpośrednie).
Na poparcie zasługuje propozycja redukcji częstotliwości kontroli na terenach gospodarstw o 50 proc. Jako poseł kontrsprawozdawca EKR w pracach PE starałem się, aby szczególnie jasne i czytelne były przepisy określające odpowiedzialność rolników i administracji krajowych za ewentualne błędy rachunkowe (aby rolnicy nie byli karani za błędy nieumyślne) a także, aby jasno określić zasady odstępstw od spełnienia wymogów na gruncie tzw. siły wyższej (klęsk żywiołowych). Dobrze, że Komisja deklaruje doprecyzowanie tych przepisów.
Polscy rolnicy do palety zastrzeżeń i postulatów dopisują niekontrolowany import produktów rolnych z Ukrainy. Jak ten problem można rozwiązać?
Tak, popieram protesty i postulat rolników dotyczący niekontrolowanego importu produktów rolnych z Ukrainy. Nasi rolnicy z tego powodu popadają w długi, bo nie mają gdzie sprzedać swoich płodów po cenach gwarantujących opłacalność produkcji. Po to jest rząd, państwo, by zabezpieczyć minimum opłacalności. Jeśli się nie da, to w trybie pilnym przynajmniej to zrekompensować. Ponadto – jak sygnalizują sami rolnicy – produkty wjeżdżające z Ukrainy do Polski są bardzo kiepskiej jakości. Część zbóż jest zepsuta, mokra i nie spełnia europejskich norm. Uważam, że nasze państwo powinno mieć kontrolę nad tym, co wjeżdża, ile i jakiej jakości.
Swego czasu jako minister rolnictwa wyszedłem z pomysłem, by powołać jedną służbę w całości odpowiedzialną za kontrolę takich towarów na granicy. Miała to być Państwowa Inspekcja Bezpieczeństwa Żywności, która kompleksowo mogłaby sprawdzić produkty na granicy, tak jak jest w większości krajów UE. U nas takich służb jest pięć. To jeden z powodów dzisiejszych kłopotów.
To co aktualnie dzieje się w naszym kraju, a dotyczy rolnictwa, wymaga szczególnej troski i współpracy wszystkich sił politycznych działających na wsi. Wobec tego co się dzieje za naszą wschodnią granicą, wyzwań jakie stoją przed nami powinniśmy niezależnie od różnic politycznych wspólnie działać na rzecz stabilności i trwałości rodzinnego gospodarstwa rolnego. W szczególności słuchać słusznych postulatów rolników i tworzyć prawne zmiany na poziomie Wspólnotowej Polityki Rolnej UE i prawa krajowego dla opłacalnej produkcji rolnej.
Jakie pilne działania powinna podjąć Komisja Europejska, by pomóc rolnikom?
Aktualna sytuacja w naszym kraju, szerzej w większości państw członkowskich UE dotycząca rolnictwa, wymaga szczególnej troski i współpracy wszystkich sił politycznych działających na wsi.
Czekamy na konkrety, że aktualnie rządzący podejmą skuteczną interwencję w Komisji Europejskiej na rzecz niekontrolowanego napływu produktów rolnych z Ukrainy. Ponadto w pilnym trybie Komisja powinna przyjąć rezygnację z całkowitego ugorowania gruntów rolnych. To jest czas na konkrety, rolników nie wolno lekceważyć. Należy dokonać przeglądu innych norm i wymagań GAEC.
Dla pojedynczego rolnika należy radykalnie i trwale zdjąć biurokratyczne obciążanie. Biurokracja stała się aktualnie barierą, która blokuje rozwój i ogranicza dostępność pojedynczego rolnika do poszczególnych sposobów wsparcia w ramach Wspólnotowej Polityki Rolnej i wsparcia krajowego. Wydaje się za uzasadnioną nowa jakość pracy Ośrodków Doradztwa Rolniczego i szerszej reformy w zakresie usług dla rolnika.
Praca i wysiłek rolnika zasługują na należny szacunek i takie rozwiązania, które zagwarantują trwałość, opłacalność i przyszłość europejskiego, w tym polskiego rolnictwa.
Rozmawiał Waldemar Staszyński
Napisz komentarz
Komentarze