Plac powstał kilka lat temu, był jednym z elementów projektu, prowadzonego przez Suwalską Izbę Rolniczo–Turystyczną (SIRT). Podobne miasteczka zbudowano w Puńsku i innych miejscowościach. To sejneńskie wzniesiono na zasypanej podmokłej łące obok miejskiego stadionu. W minionych latach mieszkańcy narzekali na to, twierdząc, że do placu zabaw jest z centrum po prostu daleko.
Nieoczekiwanie miasteczko zostało rozebrane. O jego losy dopytywał burmistrza radny miejski Adam Łabanowski. Okazuje się, że SIRT został zlikwidowany, a likwidator proponował samorządom wykup mienia. Jak przyznał na sierpniowej sesji Arkadiusz Nowalski, za kwotę 3,5 tys. zł można było miasteczko kupić, ale jego zdaniem niezabezpieczone drewno było na tyle zbutwiałe, że cena nie licowała ze stanem drewnianych zabawek.
„Drewno wkopane w ziemię bez odpowiedniego zabezpieczenia najzwyczajniej w świecie butwieje” – tłumaczył Nowalski. W ferworze dyskusji nazwał też miasteczko „próchnem”.
Urządzenia miasteczka kupił i zabrał prywatny przedsiębiorca. A teren po nich ma służyć na wiosnę jako boisko treningowe „Pomorzanki”. Jak powiedział burmistrz, jesienią skończy się zasypywanie reszty podmokłego terenu i wysiew trawy.
Napisz komentarz
Komentarze