Głośna dyskusja na ten temat odbyła się na sierpniowej sesji. Radny Paweł Dzienisiewicz chciał wiedzieć, czy działka za zrujnowaną kamienicą przy ul. Piłsudskiego należy do miasta. To nie pierwszy raz radni interesują się tym terenem. Głównie – jak wynika z ich wypowiedzi, chodzi o jego stan. W tej chwili jest zarośnięty „lasem bylic” – jak to określił radny Adam Łabanowski. Radny argumentował, że całość posesji miała zostać zakupiona przez miasto. „Głosowaliśmy, żeby tą kamienicę kupić z działką” – mówił.
Arkadiusz Nowalski apelował do rady o przypomnienie sobie, jak było w istocie. „Nie było nigdy przeznaczonych w budżecie pieniędzy na ten zakup! Państwo w ten sposób zablokowaliście to.” Zarzucił radnym, że nie wiedzieli, za czym głosowali, co wzbudziło dyskusję na tyle głośną, że wręcz trudną do zrozumienia.
Miasto, według burmistrza, mogło nabyć nieruchomość za 261 tys. zł na mocy prawa pierwokupu. „Nie dostałem na to pieniążków” – kontynuował włodarz. Potem zmieniła ona właściciela, ale już za 100 tys. zł więcej. „Miasto straciło okazję do kupienia czegoś o sto tysięcy taniej” – stwierdził Nowalski. Dodał, że według niego prawo pierwokupu już nie działa.
Zdaniem przewodniczącej Jolanty Bagińskiej jest inaczej i gdyby aktualny właściciel chciał pozbyć się nieruchomości, Sejny wciąż są pierwsze w kolejce do odkupienia.
Ostatecznie burmistrz zadeklarował, że zwróci się z pismem do przedsiębiorcy w sprawie uporządkowania nieużytku za kamienicą.
Napisz komentarz
Komentarze