Nie tego spodziewano się w Puńsku, kiedy ruszyły przygotowania do budowy linii kolejowej, biegnącej z Ełku przez granicę państwa na Litwę i do pozostałych krajów nadbałtyckich. Ma to być nowoczesna trasa kolejowa, na której pociągi będą rozwijać prędkość 200–250 km na godzinę i która zmniejszy ruch ciężarowy na drogach w myśl hasła „tiry na tory”.
Szansę na wykorzystanie po latach opuszczenia miał mieć dworzec kolejowy w Trakiszkach. Tymczasem, kiedy ujawniono trzy warianty planowanego przebiegu Rail Baltici, okazało się, że jeden z nich przewiduje tory biegnące przez Puńsk, konkretnie w pobliżu ul. Albinasa Morkusa, pomiędzy skansenem, a parafialnym cmentarzem. Tu też miałby stanąć nowy dworzec PKP. To oznaczałoby podział pól i trudności z dostępem do nich, wywłaszczenia gospodarzy, a nawet wysiedlenia.
Wójt gminy Witold Liszkowski zapowiada walkę z tak niekorzystnym dla mieszkańców wariantem. Zebrano już ponad tysiąc podpisów w proteście, zwołane jest zebranie w tej sprawie. Wybór wariantu przebiegu linii ma zapaść na przełomie tego i kolejnego roku. Prawdopodobnie do tego czasu puńszczanie mogą walczyć o zmianę w planach inwestycyjnych. Zapewne zwrócą się też o pomoc do rządów Polski i Litwy.
Napisz komentarz
Komentarze