Tusk na szpitalnym korytarzu spotkał się z pielęgniarkami. Potem wszedł na teren bloku operacyjnego, gdzie spędził kilkanaście minut.
Tusk powiedział w Sejnach, że wizytę w woj. podlaskim chciał właśnie zacząć od odwiedzin w tym szpitalu. "Macie najlepszy szpital, którym możecie pochwalić się w całej Polsce" – mówił po wyjściu ze szpitala.
Wizytę skrytykowała m.in. członkini zarządu powiatu sejneńskiego Lucyna Fidrych. Na antenie Radia Białystok powiedziała, że ma poczucie nierównego traktowania. "W ubiegłym roku na OIOM-ie leżał mój mąż i ani ja, ani dzieci - chociaż bardzo prosiliśmy o to - nie mogliśmy wejść do męża, nie można było mieć kontaktu z chorym i nie pożegnaliśmy się" – powiedziała Fidrych. Radna powiatu sejneńskiego dodała, że według niej szpital nie jest miejscem do realizacji spotkań o charakterze politycznym.
Inna ze słuchaczek radia Białystok również powiedziała na antenie, że kiedy jej mąż leżał w szpitalu, nie mogła się z nim pożegnać przed śmiercią. "W takiej sytuacji znajdowało się wiele rodzin, a dzisiaj pan Tusk wchodzi jak gdyby nigdy nic" – dodała słuchaczka radia.
Tusk w środę pytany po tej wizycie, na jakiej podstawie mógł wejść do środka, powiedział: "A ja nie jestem świadomy zakazu wejścia na teren szpitala. Miałem płaszcz, maskę przez cały czas, przez kilkanaście minut i mam nadzieję, że niczego nie naruszyłem. Taką mam nadzieję" – powiedział wówczas dziennikarzom.
Dyrektor szpitala Waldemar Kwaterski również bronił Tuska. "Pan Donald Tusk jest tak znaną i znakomitą osobą, że interesowanie się małym szpitalem powiatowym odbieramy jako wyróżnienie i z zaszczytem pokazaliśmy parter szpitala i sprzęt, który posiadamy, oczywiście w reżimie sanitarnym. Nie było mowy o wejściu na oddziały szpitalne i spotkania z chorymi. Tylko i wyłącznie diagnostyka” – powiedział dyrektor Kwaterski.
JB
Napisz komentarz
Komentarze